niedziela, 23 grudnia 2012

Co nas wkurza w parach?




Przeczytałam przed chwilą jakiś pseudoartykuł pt.: „Co singli denerwuje w parach” i uświadomiłam sobie, że mnie w nich wkurza bardzo niewiele.
W komentarzach pod tekstem wszyscy oburzali się publicznym okazywaniem uczuć- całowaniem się w tramwajach, nazywaniem siebie jakimiś durnymi zdrobnieniami, znikaniem podczas imprezy na wspólny numerek itp. I chociaż wiele z tych osób zaznaczało, że wcale nie są zazdrośni, to ja jednak myślę, że to wcale nie chodzi tylko i wyłącznie o ich wrażliwość na punkcie kultury i zachowania dobrego smaku. Jeśli ktoś tak bardzo oburza się widokiem całujących się, zakochanych, szczęśliwych ludzi, to może znaczyć, że ma jakiś problem z tym związany. Może podświadomie czuje się samotny? Czuje, że brak mu kogoś bliskiego, do kogo też mógłby się przytulić w tramwaju? Albo jest po prostu zgorzkniałą samotną babą, która jest wrzodem na dupie, który oburza się wszystkimi i wszystkim i dlatego nikt jej nie chce, przez co cierpi na wieczne niedojebanie i nadmiar nieuwolnionej seksualnej energii rozładowuje czepiając się innych? Nie wnikam i szczerze mówiąc gówno mnie to obchodzi. Każdy ma prawo całować się gdzie chce i z kim chce. Tak samo, jak matki karmiące mogą wywalić cyca w dowolnym miejscu publicznym. Ja muszę tolerować taki widok, to wy znoście zakochane pary. Tak, jestem jedną z osób, która ma gdzieś czy ktoś poczuje niesmak kiedy stojąc na przystanku czy jadąc tramwajem zapodam swojemu facetowi słodkiego szybkiego buziaka. Nikt mi nigdy nie zwrócił uwagi, więc chyba nie robię tego zbyt ostentacyjnie i niekulturalnie. Co prawda w młodości zdarzało się ostrzejsze okazywanie uczuć, ale z tego chyba się wyrasta. Z moim licealnych chłopakiem nie raz znikaliśmy z imprezy na szybki numerek i lizaliśmy się konkretnie na środku chodnika. Ale to w końcu były pierwsze takie przygody, hormony szalały, krew się w żyłach gotowała taką miało się chcicę. I jak tak sobie myślę, to te obślinione parki, które nie mogą się od siebie wiecznie oderwać, to właśnie takie szczyle w wieku do 18 lat. Pierwsze miłości, pierwsze wszystko. Tyle lat czekali, to muszą się teraz nacieszyć. Proste. Jak już się trochę rozładują i nacieszą sobą, to przestaną się zachowywać nad neandertalczycy nie potrafiące zapanować nad swoim popędem. Tak mi się wydaje.

Mnie za to wkurza coś zupełnie innego. I to już nie w parach, ale w poszczególnych osobach tę parę tworzących. Mianowicie to, że kiedy już odnajdują siebie, zapominają o całej reszcie świata. Rozumiem, że najchętniej spędzaliby ze sobą każdą wolną chwilę, ale do jasnej cholery- jeśli już się jakimś cudem umawiają z innymi znajomymi, to nie muszą wszędzie chodzić razem czy dzwonić do siebie co chwilę podczas 3-godzinnego spotkania. I żeby nie było- nie mam nic przeciwko temu, żeby moja przyjaciółka przyprowadziła swojego chłopaka na spotkanie ze mną, czy w większym naszym gronie. Zawsze bardzo chętnie poznam wybranka bliskiej mi osoby. Tylko niech oni widzą na tym spotkaniu kogoś jeszcze poza sobą. Wkurzają mnie parki, które przychodzą np. na domówkę i zamiast bawić się z resztą towarzystwa- bo taki chyba jest cel wspólnego spotkania- to zaszywają się gdzieś w kącie i cały wieczór zajmują tylko sobą. Po co w takim razie w ogóle przyszli na imprezę? To samo mogli robić u siebie i nie zajmowaliby przynajmniej miejsc, na które można było zaprosić kogoś innego, kto przynajmniej wniósłby coś swoja obecnością. Ale bardziej denerwuje mnie kiedy dziewczyna pochłonięta nowym związkiem zapomina o swoich przyjaciółkach. Nagle nie ma czasu nawet odezwać się raz na jakiś czas, że o spotkaniu czy wspólnym wyjściu nawet nie wspomnę. A kiedy po jakimś czasie okazuje się, że owy wybranek jednak nie jest księciem z bajki, to wtedy dopiero przypomina sobie, że jest gdzieś ktoś, komu mogłaby się wypłakać i ponarzekać; ktoś, kto na pewno jej wysłucha, pocieszy i poprawi humor. I wtedy się zaczyna gadka w stylu „Przepraszam, że zawsze Cię olewam kiedy znajdę sobie faceta. Nie wiem dlaczego tak się zachowuję. I nie wiem dlaczego zawsze mi wybaczasz i mogę na Ciebie liczyć. Dziękuję.”

Pamiętajcie, że czasem trzeba od siebie odpocząć, spotkać się z innymi ludźmi- wyjść gdzieś tylko w damskim/ męskim gronie. Bo skazywanie się tylko na swoje wzajemne towarzystwo może być niezdrowe zarówno dla Was, jak i Waszego otoczenia.

A jeśli żal Wam dupę ściska na widok całującej się parki, to znajdźcie sobie kogoś, dzięki komu rozładujecie to napięcie- choćby tylko tej jednej nocy ;)

A Was co wkurza w parach?:)

13 komentarzy:

  1. Ludzie to nie dychy czy dwuzłotówki żeby ich sobie znajdować z taką łatwością (?!) na ulicy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie, mimo tego, że jestem w szczęśliwym związku, wkurza takie publiczne okazywanie uczuć (nadmierne),a już szczególnie spam cąłuskami na portalach społecznościowych. Wydaje mi się to po prostu.. głupie ;) Tak, jakby ktoś specjalnie chciał jakąś pokazówkę robić. Równie dobrze mogą sobie te całusy wysyłać na priva.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sa ludzie i ludziska, podobnie jak homosapiens i inne ssaki.
    Czy ktos sie dziwi jak psy sie kopulua na ulicy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wsrod kobiet nie istnieje przyjazn, tak jak u mezczyzn.(chyba ze wsrod lezbijek)
    To jest konkurencja i walka o samcow.

    Kobieta w relacji nigdy nie zaprosi samotnej "przyjaciolki" w obawie o samca.

    To wiedza wszystkie kobiety, tylko mlode "siuski" tego nie rozumieja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zycie ssakow, to jest walka rozsadku z wplywem hormonow.
    W aleznosci od tego co zwyciezy, jestesmy homosapiens albo tylko ssakami.
    W obu wypadkach chodzi o podtrzymanie gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  6. I to jest sluszne, poniewaz zawsze potrzeba wiecej robotnikow niz dyrektorow.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie zgodzę się z przedmówca. nigdy nie mam oporów zaprosić samotne przyjaciółki i moje faceta w jedno miejsce i nigdy nie mam żadnych obaw związanych z ewentualną konkurencją, gdyż moje towarzystwo zwyczajni, inteligentni, kulturalni ludzie na poziomie, którym takie rzeczy by do głowy nie wpadły. współczuję panu/pani wyżej, bo widocznie obraca się pośród zwierząt, a nie ludzi.

    co do parek - absolutnie wszystko jest ok, byle z kulturą i bez przesady. niech się przytulają, niech się całują, byle ślina nie kapała na chodnik i byle nie zamienili się właśnie w te dzikie psy kopulujące na chodniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porozmawiaj z mama ona Ci wytlumaczy.

      Usuń
    2. wierz mi, to co powinnam wiedzieć na ten temat, to wiem. a tak się składa, że mamy nie mam od wielu, wielu lat ;)

      Usuń
  8. http://www.wykop.pl/ramka/96742/mezczyzni-nie-chca-sie-zenic/

    OdpowiedzUsuń
  9. http://nortus.pinger.pl/m/959942

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyny i kobiety nie maja dzisiaj lekko, dlatego tyle frustracji.

    OdpowiedzUsuń