A dzisiaj będzie recenzja- poradnika
seksualnego pod wiele obiecującym tytułem „101 trików sexualnych”, którego
autorką jest Sofia Capablanca.
Kobieta sporo obiecuje reklamując książkę
tekstami w stylu:
„W niniejszym zbiorze przedstawiamy 101 trików opartych na
wiedzy erotycznej Kamasutry oraz wielu innych naukach, które doskonaliły
późniejsze pokolenia. Dzięki nim można w pełni rozkoszować się seksem,
poczynając od pierwszych pocałunków i uścisków, a kończąc na aktach
trudniejszych i wymagających od partnerów więcej zaangażowania, jak
doświadczenie rozmaitych fantazji i seksu w bardziej odważnych pozycjach czy
prowadzenie śmiałych gier, w których każda para indywidualnie wyznacza granice.”
W efekcie otrzymujemy książeczkę pełną porad i „trików” z
dupy totalnie. Nie obrażając kobiet- w tej lekturze od razu widać, że pisała ją
przedstawicielka naszej płci… Tylko kobieta robiąc opis fellatio może większą
uwagę przyłożyć do rozpinania koszuli niż do ssania kutasa. Serio- tak tutaj
jest. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze tego typu poradniki oceniam na podstawie
instrukcji seksu oralnego- jeśli jest ona dobrze opracowana, to po reszcie lektury
możemy się również spodziewać, że nas nie rozczaruje. Niestety w tym wypadku
opis loda to jakiś żart. Zajmuje półtora strony, przy czym jakieś 80% mówi nam
o całowaniu ciała partnera schodząc coraz niżej i niżej, a jednocześnie nie
zbliżając się do genitaliów i trzymając kochanka w napięciu zwlekając z
pieszczeniem penisa tak długo, jak tylko się da. Sam proces zaspokajania faceta
oralnie zamknięto w kilku zdaniach, które brzmią tak:
„Wypada jedynie
pamiętać o kilku szczegółach. Po pierwsze, w miarę możliwości należy unikać
kontaktu członka z zębami. Po drugie, powinniśmy pieścić cały członek, bo choć
to żołądź jest najwrażliwsza, nie należy zapominać o trzonie ani o jądrach. Aby
przedłużyć przyjemność powinno się
zmieniać rytm i rodzaj pieszczot, naprzemiennie ssąc i liżąc członek.”
Ale że co z tym trzonem? Co z żołędzią? Co z jądrami? Co z nimi robić do cholery? Aha, naprzemiennie ssać i lizać. Serio, tylko tyle? To ma być poradnik seksualny? Gdybym nie wiedziała jak
obciągnąć, na podstawie tego opisu nie nauczyłabym się na pewno. A to, że
trzeba uważać na zęby, to wiedziałam w wieku 12 lat, kiedy nawet nie w głowie
były mi takie zabawy. Bardziej rzetelnymi publikacjami są już poradniczki
dodawane do Cosmopolitan’a- z nich chociaż można się czegoś nauczyć.
Generalnie nie mam pojęcia na jakiej podstawie autorka
nazwała swoje wypociny „101 trików sexualnych”, bo ja tam żadnych trików nie
znalazłam. Do tego dużą część książki zajmuje interpretacja znaków zodiaku w sferze erotycznej! Każdy temat zajmuje max 2 strony, z czego połowę zajmują obrazki czasem nawet zbędne. Mało tego- ta lektura nie oferuje żadnej satysfakcjonującej wiedzy
nawet dla niedoświadczonych czytelników. Dodatkowo ośmielę się wysnuć teorię,
że to babsko nie ma pojęcia o seksie i nie powinno na ten temat zabierać głosu, a tym bardziej zarabiać na
wciskaniu ludziom takiej chały. Także, jeśli zastanawiacie się nad kupnem
jakiejś książki z działu erotyki- omijajcie tę publikację, gdyż jest to wyrzucenie
pieniędzy w błoto. Nawet nie wiecie jak bardzo ja się cieszę, że moją dostałam
w prezencie. Gdybym kupiła ją sama, chyba schowałabym ją głęboko w szafie, żeby nie wkurzać się na stracone 20zł, za każdym razem kiedy zobaczyłabym ją na półce. Za dwie dychy już lepiej kupić sobie jakieś winko i sami wpadniemy na lepsze pomysły niż te, które oferuje nam pani Sofia Capablanca.
Rada: Szukając odpowiedniego poradnika seksualnego dla
siebie sprawdźcie najpierw opis fallatio- jeśli jest on do niczego, to reszta
książki najprawdopodobniej też taka będzie.
Nie czytałam książki, ale z tego co piszesz faktycznie porażka.
OdpowiedzUsuńJa mam jakiś poradnik z Cosmo i nie pamiętam co, ale coś tam zastosowałam. Nie jest to super dokładne,ale zawsze jakaś inspiracja.
truskaweczka19
pozdrawiam :)
W Cosmo niektóre porady też są śmiechu warte, ale jednak zawsze się wyłowi jakaś perełkę wartą wypróbowania- przeciwieństwie do tej książeczki ;p
Usuńpozdrawiam:)
"RED" - czy Twoja mama karmila Cie piersia?
OdpowiedzUsuńCzy Twoje zauroczenie "obciaganiem" jest naturalne?
Wiekszosc moich kolegow i ja, uwaza "obciaganie" tylko jako gre wstepna majaca na celu "postawienie" i tylko w wypadku kiedy juz nie "stoi".(co najczesciej juz robi).
My chcemy "chedozyc" nasze kobiety jak "bure suki" i one tez tego od nas oczekuja.
Chca miec wiele orgazmow az w spazmach i drgawkach sa bliskie straty przytomnosci i wtedy nie mysla o zadnym "obciaganiu".
Tak, mama karmiła mnie piersią, ale niezbyt długo xD
UsuńNie wiem skąd mi się wzięło to zauroczenie obciąganiem, ale tak już mam po prostu. Co do reszty- i bardzo dobrze! Tak trzymać- każda dobra suczka lubi być ostro wychędożona ;)Co nie zmienia fakty, że dobry lodzik jest bardzo ważną częścią gry wstępnej co najmniej dla wielu przedstawicieli płci męskiej.
Mila jestes.
UsuńOgladalem Twoje zdjecia i jako fotograf, jestem pod wrazeniem.
Wiem, dziękuję:)
UsuńMoje zdjęcia?? Tutaj nie ma żadnych moich zdjęć. A te w poprzednim poście nie są mojego autorstwa.
Mialem na mysli te na fotoblogu.
UsuńNie mam fotobloga.
UsuńMoze sie pomylilem, ta dziewczyna tez jest "RED".
OdpowiedzUsuńhttp://www.photoblog.pl/zenibyfajnie/75729515
Oj pomyliłeś się, ale taka pomyłka to dla mnie komplement- sama jestem jej fanką ;)
OdpowiedzUsuńOK!
OdpowiedzUsuńnie wiem czy niektórzy nie rozumieją czym jest anonimowość w sieci ale lajt, ja sie moge nie znać;p
Usuńmiałam tą ksiązke w ręku ale stwierdziłam że w necie lepiej za darmo poczytać niż na to wydać;p dobrze że sie nie pomyliłam:) pozdrawiam Karolina
I dobrze zrobiłaś :D
Usuń"Tylko kobieta robiąc opis fellatio może większą uwagę przyłożyć do rozpinania koszuli niż do ssania kutasa"
OdpowiedzUsuń:D hehe święta prawda