poniedziałek, 9 lipca 2012

"101 trików sexualnych"- wtf?!



A dzisiaj będzie recenzja- poradnika seksualnego pod wiele obiecującym tytułem „101 trików sexualnych”, którego autorką jest Sofia Capablanca.
Kobieta sporo obiecuje reklamując książkę tekstami w stylu:

W niniejszym zbiorze przedstawiamy 101 trików opartych na wiedzy erotycznej Kamasutry oraz wielu innych naukach, które doskonaliły późniejsze pokolenia. Dzięki nim można w pełni rozkoszować się seksem, poczynając od pierwszych pocałunków i uścisków, a kończąc na aktach trudniejszych i wymagających od partnerów więcej zaangażowania, jak doświadczenie rozmaitych fantazji i seksu w bardziej odważnych pozycjach czy prowadzenie śmiałych gier, w których każda para indywidualnie wyznacza granice.” 

W efekcie otrzymujemy książeczkę pełną porad i „trików” z dupy totalnie. Nie obrażając kobiet- w tej lekturze od razu widać, że pisała ją przedstawicielka naszej płci… Tylko kobieta robiąc opis fellatio może większą uwagę przyłożyć do rozpinania koszuli niż do ssania kutasa. Serio- tak tutaj jest. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze tego typu poradniki oceniam na podstawie instrukcji seksu oralnego- jeśli jest ona dobrze opracowana, to po reszcie lektury możemy się również spodziewać, że nas nie rozczaruje. Niestety w tym wypadku opis loda to jakiś żart. Zajmuje półtora strony, przy czym jakieś 80% mówi nam o całowaniu ciała partnera schodząc coraz niżej i niżej, a jednocześnie nie zbliżając się do genitaliów i trzymając kochanka w napięciu zwlekając z pieszczeniem penisa tak długo, jak tylko się da. Sam proces zaspokajania faceta oralnie zamknięto w kilku zdaniach, które brzmią tak:

 Wypada jedynie pamiętać o kilku szczegółach. Po pierwsze, w miarę możliwości należy unikać kontaktu członka z zębami. Po drugie, powinniśmy pieścić cały członek, bo choć to żołądź jest najwrażliwsza, nie należy zapominać o trzonie ani o jądrach. Aby przedłużyć przyjemność  powinno się zmieniać rytm i rodzaj pieszczot, naprzemiennie ssąc i liżąc członek.” 

Ale że co z tym trzonem? Co z żołędzią? Co z jądrami? Co z nimi robić do cholery? Aha, naprzemiennie ssać i lizać. Serio, tylko tyle? To ma być poradnik seksualny? Gdybym nie wiedziała jak obciągnąć, na podstawie tego opisu nie nauczyłabym się na pewno. A to, że trzeba uważać na zęby, to wiedziałam w wieku 12 lat, kiedy nawet nie w głowie były mi takie zabawy. Bardziej rzetelnymi publikacjami są już poradniczki dodawane do Cosmopolitan’a- z nich chociaż można się czegoś nauczyć.
Generalnie nie mam pojęcia na jakiej podstawie autorka nazwała swoje wypociny „101 trików sexualnych”, bo ja tam żadnych trików nie znalazłam. Do tego dużą część książki zajmuje interpretacja znaków zodiaku w sferze erotycznej! Każdy temat zajmuje max 2 strony, z czego połowę zajmują obrazki czasem nawet zbędne. Mało tego- ta lektura nie oferuje żadnej satysfakcjonującej wiedzy nawet dla niedoświadczonych czytelników. Dodatkowo ośmielę się wysnuć teorię, że to babsko nie ma pojęcia o seksie i nie powinno na ten temat  zabierać głosu, a tym bardziej zarabiać na wciskaniu ludziom takiej chały. Także, jeśli zastanawiacie się nad kupnem jakiejś książki z działu erotyki- omijajcie tę publikację, gdyż jest to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Nawet nie wiecie jak bardzo ja się cieszę, że moją dostałam w prezencie. Gdybym kupiła ją sama, chyba schowałabym ją głęboko w szafie, żeby nie wkurzać się na stracone 20zł, za każdym razem kiedy zobaczyłabym ją na półce. Za dwie dychy już lepiej kupić sobie jakieś winko i sami wpadniemy na lepsze pomysły niż te, które oferuje nam pani Sofia Capablanca.

Rada: Szukając odpowiedniego poradnika seksualnego dla siebie sprawdźcie najpierw opis fallatio- jeśli jest on do niczego, to reszta książki najprawdopodobniej też taka będzie.

14 komentarzy:

  1. Nie czytałam książki, ale z tego co piszesz faktycznie porażka.
    Ja mam jakiś poradnik z Cosmo i nie pamiętam co, ale coś tam zastosowałam. Nie jest to super dokładne,ale zawsze jakaś inspiracja.
    truskaweczka19
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Cosmo niektóre porady też są śmiechu warte, ale jednak zawsze się wyłowi jakaś perełkę wartą wypróbowania- przeciwieństwie do tej książeczki ;p
      pozdrawiam:)

      Usuń
  2. "RED" - czy Twoja mama karmila Cie piersia?
    Czy Twoje zauroczenie "obciaganiem" jest naturalne?

    Wiekszosc moich kolegow i ja, uwaza "obciaganie" tylko jako gre wstepna majaca na celu "postawienie" i tylko w wypadku kiedy juz nie "stoi".(co najczesciej juz robi).

    My chcemy "chedozyc" nasze kobiety jak "bure suki" i one tez tego od nas oczekuja.

    Chca miec wiele orgazmow az w spazmach i drgawkach sa bliskie straty przytomnosci i wtedy nie mysla o zadnym "obciaganiu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mama karmiła mnie piersią, ale niezbyt długo xD
      Nie wiem skąd mi się wzięło to zauroczenie obciąganiem, ale tak już mam po prostu. Co do reszty- i bardzo dobrze! Tak trzymać- każda dobra suczka lubi być ostro wychędożona ;)Co nie zmienia fakty, że dobry lodzik jest bardzo ważną częścią gry wstępnej co najmniej dla wielu przedstawicieli płci męskiej.

      Usuń
    2. Mila jestes.
      Ogladalem Twoje zdjecia i jako fotograf, jestem pod wrazeniem.

      Usuń
    3. Wiem, dziękuję:)
      Moje zdjęcia?? Tutaj nie ma żadnych moich zdjęć. A te w poprzednim poście nie są mojego autorstwa.

      Usuń
    4. Mialem na mysli te na fotoblogu.

      Usuń
    5. Nie mam fotobloga.

      Usuń
  3. Moze sie pomylilem, ta dziewczyna tez jest "RED".
    http://www.photoblog.pl/zenibyfajnie/75729515

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj pomyliłeś się, ale taka pomyłka to dla mnie komplement- sama jestem jej fanką ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. nie wiem czy niektórzy nie rozumieją czym jest anonimowość w sieci ale lajt, ja sie moge nie znać;p
      miałam tą ksiązke w ręku ale stwierdziłam że w necie lepiej za darmo poczytać niż na to wydać;p dobrze że sie nie pomyliłam:) pozdrawiam Karolina

      Usuń
    2. I dobrze zrobiłaś :D

      Usuń
  6. "Tylko kobieta robiąc opis fellatio może większą uwagę przyłożyć do rozpinania koszuli niż do ssania kutasa"
    :D hehe święta prawda

    OdpowiedzUsuń